Wypożyczalnia samochodów - gigant Herz ogłosił bankructwo. Czekamy na na wyprzedaż samochodów.

Pandemia nowego koronawirusa nie oszczędziła wielu przedsiębiorstw. Upadały małe, średnie, a teraz fani rynku motoryzacyjnego z niedowierzaniem mogli śledzić bankructwo największego amerykańskiego przedsiębiorstwa, które nazywa się The Hertz Corporation.

Firmy znawcom nie trzeba przedstawiać, ponieważ jej historia sięga do 1918 roku, kiedy rozpoczęto wynajem samochodów marki Ford Model T. 5 lat później firma została sprzedana, a nowy właściciel wzbogacił ofertę o 600 pojazdów.  Dzięki temu na tym rynku pojawili się jako pierwsi na świecie i świadczyli usługi wypożyczania aut.

Przez kolejne lata przedsiębiorstwo rozwijało się bardzo prężnie, oferując usługę wypożyczenia samochodu również przy lotnisku. Pierwszym, gdzie można było wynająć auta tej firmy było Chicago Midway w 1932 roku.  Pod koniec lat trzydziestych dwudziestego wieku Stany Zjednoczone mierzyły się z potężnym krachem. Wiele firm upadło, a ich właściciele odbierali sobie z tego powodu życie. Hertz dał radę to przetrwać i aż do rozpoczęcia wojny dobrze prosperował, czego nie zmieniła nawet druga wojna światowa i czas kolejnego wielkiego kryzysu, z którym ciężko było sobie poradzić.

Firma przetrwała i mogła wejść w nowy okres zaraz po podpisaniu przez Niemców kapitulacji. Czas powojenny aż do XXI wieku to dla Amerykanów czas wejścia na giełdę i stałego rozwoju zarówno floty, jak i samego przedsiębiorstwa.


Udało im się również w 2011 roku stworzyć sieć kiosków, w których można było odbyć wideo rozmowę. Dzięki takim nowinkom Hertz świetnie prosperował, a jego akcje rosły w górę. Do czasu…

Czasu korona wirusa, który zmienił wszystko i wpłynął na kondycję finansową koncernu. Główną przyczyną upadku przedsiębiorstwa był tzw. „lock down”, przez który zamknięto granice, zarówno dla aut oraz samolotów. To poskutkowało brakiem wyjazdów służbowych, czy nawet na zwykły wypoczynek, a tym samym brak popytu na oferowane przez firmę usługi.

Co ciekawe rok 2020 miał uderzyć tylko w kanadyjską i amerykańską część, ale jak widać, że kiedy dopadł matkę, to jej oddziały dostały rykoszetem.

Firmie nie pomógł nawet plan ewentualne restrukturyzacji, więc oczywiście zaraz po zgłoszeniu wniosku o postępowanie upadłościowe zajęła się także zwalnianiem swoich pracowników. Wedle ustaleń zwolniono dwadzieścia tysięcy pracowników, a co ciekawe w samej Ameryce pracę straciło 12 tysięcy, a kolejnych wysłano na przymusowe urlopy. To pokazuje na jaką skalę działa koronarwirus, nie w sferze zdrowotnej, ale właśnie gospodarczej.

Sama firma musi zmagać się z zadłużeniem, które sięga ponad osiemnastu miliardów dolarów. Najgorszym ciosem może być to, że ich akcje będą zupełnie bezwartościowe, z powodu ogłoszenia upadłości.


Co ciekawe starano się jeszcze walczyć z długami poprzez sprzedaż limitowanych modeli Chevroleta - Corvette i Camaro, a także negocjując z bankami i wierzycielami. Niestety to był tylko akt desperacji, który nic nie dał.  Niemniej jeśli przedsiębiorstwo wyprzeda teraz wszystkie swoje samochody, to zaleje nimi rynek wtórny. Może to doprowadzić do głębokiego kryzysu w tej sferze, ponieważ nadpodaż spowoduje masowe obniżanie cen używanych pojazdów.

Doliczając do tego szalejącego wirusa ich sprzedaż wcale nie będzie taka łatwa. W końcu już teraz używane egzemplarze stoją i nikt się nimi nie interesuje, ponieważ w pierwszej kolejności obecnej piramidy życiowej jest przeżycie i zaoszczędzenie pieniędzy.

Koronawirus bardzo namieszał na rynku światowych gospodarek i jak widzimy nie oszczędza nikogo. Nawet tacy giganci jak Hertz nie potrafią się jemy oprzeć. Wiadomo, że rynek nie lubi próżni i coś powstanie w ich miejscu, aczkolwiek utrata firmy z takimi tradycjami i taką historią jest bez precedensu. Nie zniszczył jej krach w latach trzydziestych, druga wojna światowa, a zniszczył wirus, którego nawet nie widać. Szkoda.